Chopard pour Homme - Współczesna nijakość w każdym calu
... w zasadzie powinno być mililitrze, bo przecież mówimy o wodzie, a nie czym innym, ale niech tak już zostanie. Do rzeczy!
Tytuł powinien powiedzieć wam dokładnie wszystko, co trzeba wiedzieć o tym zapachu, żeby jednak dopełnić „recenzenckiego” obowiązku kilka słów na temat tego jak pachnie nasz „bohater”.
Perfum określany jest jako drzewno-orientalny. Niezbyt wiele tego orientu tutaj, a i drzewa tylko w podstawie i to dosyć delikatnie raczej. Otwiera się… nijak. Ani „ładnie ani brzydko”. Po prostu pachnie. W nucie serca pieprz, który wyłania się po dłuższej chwili czekania i choć zapach nie przynosi rewelacji to jest znośnie. Pewnym zaskoczeniem jest zejście, bo w przeciwieństwie do nijakich dwóch pierwszych nut jest naprawdę ładne – słodkie, lekko pieprzne i zostawia przyjemny posmak w nosie. Tak jak całość, również jednak niezbyt charakterystyczne.
Ogólnie jest bardzo „bezpiecznie”, lajtowo, nowocześnie, na każdą okazję.
Ten zapach nie jest zły… jest po prostu nijaki i bezbarwny. Nie ma w nim nic, co warto by było zapamiętać, nic co zmusza do zastanowienia, albo chociaż przelotnej myśli – kim jest ten mężczyzna? Nosząc go na sobie pozostanie on niezauważony tak samo jak wy. Sztandarowy przykład jak nie powinno się tworzyć woni.
Trwałość – marna. Kilka godzin, delikatnej mgiełki, bez zasięgu.
Dla kogo? No właśnie…
Cena – nieadekwatna.
Odradzam.
Nuty:
głowy: owoce yuzu, anyż, kardamon
serca: gałka muszkatołowa, pieprz, szałwia
bazy: labdanum, drewno sandałowe, ambra, cedr
Komentarze
Brak komentarzy