Laura Biagiotti "Aqua di Roma Uomo" - Miasto bez barw
Po cudownej „Romie Uomo” Laury Biagiotti spodziewałem się czegoś równie urzekającego, ale w znacznie lżejszym, codziennym wydaniu. Zapach z „Aqua” w nazwie obliguje do letniej świeżości, czegoś radosnego.
Niestety po zapoznaniu się z wodą i upartym „testowaniu” „aż do skutku” – jedynym efektem tego było skrajne rozczarowanie i pytanie pchające się na usta z nieodpartą siłą: „Jak to? Jak można było „zepsuć” taką markę??!”
A tak:
Otwarcie bardzo typowe – mandarynka, rabarbar i arbuz, czyli cytrus z dużą ilością wody. Mocne ale zupełnie - nic szczególnego. W sercu dochodzi pieprz i gałka muszkatołowa – chętnie używana ostatnio w nowych woniach, ładna, ale bez połączenia z czymś ciekawym niezbyt wyraźna. Pieprz nie wystarczy – dalej marnie. Później drzewa i piżmo, ale to nie zmienia obrazu całości, gdyż zapach ciągnie to, co zaprezentował wcześniej, a nie jest tego wiele. Ogólne wrażenie jest mizerne. Niektórzy narzekają, że pachnie ogórkami – nie przesadzałbym jednak i w tę stronę. Nie jest jakoś szczególnie źle, ba – może się nawet podobać, ale jest wiele znacznie lepszych wód w tym typie, jak chociażby opisywana niedawno na łamach naszego portalu „Aqua di Gio”, czy wodny Versace.
Żeby więc cena była niska – pal licho, można by od biedy kupić, ale… nie jest.
Więc co przemawia na korzyść tej perfumy?
Powiem przewrotnie – podobnie jak w przypadku poważnej „Romy” – piękna butelka w kształcie monumentu.
Szkoda, że tylko tyle.
Nie polecam.
Nuty:
Głowa: mandarynka, rabarbar, arbuz
Serce: gałka muszkatołowa, czarny pieprz
Baza: drzewo gwajakowe, drzewo cedrowe, piżmo
Komentarze
Brak komentarzy