Guerlain Vetiver - prawdziwie nieśmiertelna męska klasyka
Kontynuując opowieść o perfumach-legendach stworzonych przez paryski dom Guerlain, nie można pominąć taki męski klasyk jak Vetiver. Autorem jego - jak i innych legend Guerlain tego okresu – był słynny Jean-Paul Guerlain. Zapach powstał w 1961 roku i od tej pory jest oczywistym wyborem aktywnych i pełnych pasji mężczyzn z klasą. Chodzą plotki, że Vetiver jest ulubionym zapachem Andy’ego Garcii. Myslę, że zielony flakonik Vetivera można spotkać na półkach i innych osobistości z „wyższego” świata.
Trzeba też powiedzieć że od tego dzieła Guerlaina zaczęła się kariera wetiwerii jako składnika perfumeryjnego. Ale mimo że zjawia się ona w wielu innych kompozycjach zapachowych różnych producentów, też jako składnik aromatów dla Pań, to Vetiver Guerlaina pozostaje etalonem zapachowym kompozycji z nutą wetiwerową, którego nie dało się jeszcze prześcignąć.
A więc w czym sekret genialnej kompozycji Guerlaina, wydobywającej z wetiwerii wszystkie jej zalety: szlachetny delikatny aromat, a również rzekome właściwości afrodyzjaku? Kompozycja zaczyna się świeżo, a jednocześnie słodko – od bergamotki, nuty cutrusowej, mandarynki i olejku z neroli. Serce aromatu jest korzenne – właśnie w takim bukiecie brzmi wetiweria. Bazą aromatu jest szlachetne zestawienie skóry, tytoniu i muszkatołowca.
Nuty głowy: bergamotka, cytrusy, kolendra, mandarynka, neroli
Nuty serca: cedr, goździk, sandałowiec, czarny pieprz, szałwia, wetiweria
Nuty bazy: tytoń, skóra, muszkatołowiec, papryka, bób tonka
W roku 2000 ukazała się reedycja klasyku w nowoczesnym flakoniku zaprojektowanym przez Roberta Granai. Mimo że producent zapowiedział że zawartość pozostaje taka sama, jak stary dobry Vetiver, to większość cenicieli Vetiveru uważa, że reformulacja ma wzmocnione nuty cytrusowe, podążając za nowoczesnymi tendencjami „świeżości”. Mimo to jest równie wspaniała jak wersja vintage. Inne oferowane przez Guerlain wersje aromatu – to Vetiver Extreme, perfumy jeszcze bardziej nasycone wetiwerią, oraz Vetiver pour Elle, czyli aromat dla Pań.
Komentarze
Brak komentarzy