Escada dla mężczyzn
„Pour Homme” od Escady to zapach, który obecny jest na rynku od 1993r. Jest to interpretacja tegoż producenta – klasycznie męskiego, kolońskiego zapachu w stylu lat ‘70. Woda startuje w podobnym okresie co Ungaro III, pomimo pewnych podobieństw dość znacznie różni się od tamtego zapachu. Jest równie szlachetna, ale mniej „usable” (używalna). Ungaro jest również bogatszy i chyba odrobinę głębszy. W tym klimacie istnieje również szereg innych zapachów (Azzaro Onyx, Dior Eau Sauvage itd.), dlatego zainteresowani z pewnością znajdą coś dla siebie. A przechodząc już do samej woni.
W otwarciu prym wiedzie cytryna i lawenda, koniak miesza się z całością i ja przynajmniej, nie wyczuwam go prawie wcale (może poza takim lekko likierowym posmakiem), bergamotka w tle. Jest to bardzo żółta aroma zgodna z kolorem cieczy i jak pokazuje dalsze „wąchanie” – ten kolor utrzymuje się do końca. Serce przynosi przyprawy i pieprz, przy czym pieprzu nie wyczuwam zbyt wiele, natomiast przyprawy jakby tylko doprawiają wrażenie z otwarcia, wciąż jest żółto, ale ciekawiej i znacznie bardziej przyjemnie. Teraz zapach nie razi, a nawet może się podobać. Zejście lekko słodkawe, ale w ramach szyku całości - miękkie, ładne i przede wszystkim daleko niesie zapach.
Warto słowo rzec o trwałości – perfumy utrzymują się bardzo długo, mają wyraźny zasięg (choć bez ogona – to nie ta półka), a ich jakość zdecydowanie można określić jako bardzo dobrą.
Dla kogo? Przede wszystkim dla dojrzałych, eleganckich mężczyzn, z nutą nostalgii do przeszłości, lub też nawet osadzonych trochę w minionych czasach. Z pewnością nie poniżej „czterdziestki”, a raczej chyba należałoby tę granicę przesunąć o jeszcze jedną dekadę. Wyraźnie jednak zaznaczam, że w żadnym razie nie można tej perfumy nazwać „dziadkową” – to jest po prostu określony rodzaj zapachu, nie każdemu się spodoba i nie każdemu będzie pasować, ale bynajmniej nie pretenduje do takiej roli. W przeciwieństwie do wielu nowych kompozycji ta woda ma określony charakter i jest adresowana do konkretnego odbiorcy.
Wracając jeszcze do poczynionego przeze mnie porównania we wstępie, to gdybym miał wybierać oczywiście wybrałbym Ungaro, aczkolwiek należy mieć na uwadze, że róża (a raczej geranium) jest po prostu znacznie łatwiej przyswajalna. Jakość zapachów jest zbliżona.
Krótko podsumowując - dobrej jakości klasyczny, męski, koloński, ale ciepły zapach. Jakkolwiek sama woń pozostaje kwestią gustu, to jakość jest niepodważalna.
nuta umysłu- koniak, bergamot, lawenda, włoska cytryna
nuta serca - kardamon, tymianek, czarny pieprz
nuta podstawy - drzewo sandałowe, paczula, wanilia
Komentarze
Brak komentarzy