Yves Saint Laurent Cinema - kobieta w blasku reflektorów

Gdyby gwiazda kina z początku XX wiek była kwiatem… Jej szyk, elegancja, atłasowa, kremowa suknia z elementami czerwieni i czerni, blada cera, purpurowe usta, złote refleksy na falowanych włosach… Jakim kwiatem mogłaby być? Proponuję amarylis. A może jaśmin, piwonię, fiołek? Również one byłyby odpowiednie. Ich ekstrakty są składnikami zapachu Cinema Yvesa Saint Laurenta. Nawet sama buteleczka jest jak blask reflektorów. Z kolei zapach przypomina klimat dawnego kina, choć bynajmniej nie trąci myszką. Już na początku pociąga nas delikatnością i przepychem jednocześnie, łagodnością i wytwornością. Nuty klementynki, cyklamenu i kwiatu migdałowca uderzają do głowy, a jaśmin, amarylis, piwonia i fiołek zdobywają serce. W dodatku, w przeciwieństwie do często kapryśnych gwiazd kina, są stałe w uczuciach. Mimo całego związanego z tymi perfumami splendoru sugerują one także pewną stałość, trwałość i bezpieczeństwo, a może nawet i jakąś sekretną obietnicę. A to pewnie z powodu bazy zawierającej białe piżmo, ambrę, wanilię i benzoin. Ten ostatni składnik to wonna żywica balsamiczna z pni styrakowców. Jeśli wychodzimy gdzieś wieczorem, do kina, teatru, na imprezę, i chcemy się poczu jak gwiazda, użyjmy perfum Cinema Yvesa Saint Laurenta. Ten zapach jest piękny i zmysłowy, jak kobieta w blasku mieniącego się złota i światła. Polubi go taka osoba, która nie obawia się być w centrum uwagi, a wręcz jej to pochlebia, gdyż lubi ściągać na siebie spojrzenia innych. Poza tym jest pewna siebie i potrafi grać oraz bawić się jak prawdziwa gwiazda.