PLEASURES DELIGHT ESTEE LAUDER, czyż życie nie jest słodkie?
Bardzo możliwe, że wiele kobiet nie zgodziłoby się z tym. Która z nas nie ma czasami ochoty na coś słodkiego i nie zna związanego z tym gorzkiego smaku powstrzymywania się od zjedzenia chociażby kawałka czekolady? Chyba mało jest takich osób. W dodatku ulegnięcie pokusie nierzadko pociąga za sobą wyrzuty sumienia i dalsze wyrzeczenia. Ale jest na to sposób! Co więcej, od dziś możemy powiedzieć, że życie jest słodkie. A to za sprawą Pleasures Delight Estee Lauder, perfum, które zawsze można roztoczyć wokół siebie. Co ciekawe, w tłumaczeniu ich nazwa znaczy mniej więcej tyle co „przyjemność delektowania się”. A jej spróbowanie przynajmniej nie wywołuje obawy, że dodatkowe kalorie pójdą nam w biodra.
To piękna kompozycja, symfonia dla naszych zmysłów – mieszanka rozkosznej słodyczy i radosnej spontaniczności. Ale czym właściwie możemy się rozkoszować w zapachu Pleasures Delight? Już od pierwszych chwil wyczuwamy nuty granatu, świeżej trawy, frezji i truskawki. Potem są przyjemne akordy pysznej białej piwonii, szykownej lilii, leśnej konwalii oraz wyrazistego heliotropu. Nuty bazy ucieszą amatorów słodkości – to karmel, ptasie mleczko, wanilia, płatki róży i paczula.
Różowy flakonik potęguje wrażenie delikatności i słodyczy, z którą się stykamy, używając tych perfum. Nasuwa on również skojarzenia z kwiecistą łąką bądź wielobarwnym ogrodem. Sam zapach przenosi nas do tego typu miejsc, pozwalając na delektowanie się słodkimi chwilami spontanicznej radości, ale i kojącej przyjemności. A zatem któregoś razu zamiast smakować truskawkowy tort lub krem waniliowy możemy po prostu sięgnąć po zapach Pleasures Delight.
Komentarze
Brak komentarzy